JAK POSTĘPOWAĆ Z TRAWNIKAMI WIOSNĄ?
Dr hab. Piotr Urbański
Katedra Terenów Zieleni
Akademia Rolnicza im. A. Cieszkowskiego w Poznaniu
Gdy nastają cieplejsze, marcowe dni kusi nas przyroda, by zajrzeć na naszą działkę. Nie zawsze pozwala na to pogoda, ale przy jej przychylności, chętnie poświęcamy każdą wolną chwilę, aby spędzić chociażby krótki czas na świeżym powietrzu.
Zanim stopnieje śnieg powierzchnia naszego ogrodu jest mało urozmaicona jedynie pokrojem bezlistnych w tym okresie roku drzew i krzewów, zarysem rabat i pięknie wyprofilowaną powierzchnią trawnika. Wspomnienie lata poprzedniego roku, kiedy to nasze dzieci wesoło bawiły się, uganiając po trawie, a w narożniku trawnika stał stół i siedzieliśmy tam ze znajomymi - wszystko to wyzwala w nas niesamowite siły, aby i w tym roku nasz trawnik mógł stać się równie pięknym i funkcjonalnym.
Te "niesamowite siły" z pewnością przydadzą się nam już niedługo. Po stopnieniu śniegu, który dotychczas przykrywał wszystko efektowną poduszką, naszym oczom ukazać się mogą nie zawsze chciane obrazy: resztki liści z okresu jesieni, gałęzie opadające z drzew, kretowiska i nieczystości wrzucane przez "mniej nam przychylne osoby", nie znające podstawowej funkcji koszy na śmieci, a przecież i sama darń pozostawia wiele do życzenia. Wspomnienie intensywnej, żywozielonej barwy poprzedniego roku całkowicie kłóci się z zastanym przez nas obrazem trawnika. Znajdujemy nierówności terenu, których rok temu nie było, trawnik wcale nie jest zielony, a niektóre jego miejsca wyglądają jak wysuszone. Stajemy bezradni - mało tego - czasem zrozpaczeni. Przecież dotychczas było to nasze oczko w głowie, a i sąsiedzi przychodzili popatrzeć - co zatem będzie tego roku?
Zapomnieliśmy jednak o tym, że przecież wszystkie odporne na zimę rośliny przechodzą okres spoczynku i po okresie zimy nie zawsze pięknie wyglądają, ale prawie nigdy (wyłączywszy katastrofalne zimy stulecia) nie wychodzą z tej walki pokonane. Ten cud jest naszą nadzieją, że wszystko wróci z czasem do znanej nam i dającej tyle radości normy. Jednak pod pewnym warunkiem musimy spożytkować nasze siły we właściwym kierunku, w odpowiedniej kolejności. Spróbujmy zatem ustalić pewien harmonogram prac związanych z pielęgnacją darni w okresie wiosennym.
Grabienie trawnika
Jest to czynność prosta, a jakże dla trawników potrzebna, szczególnie w okresie wczesnowiosennym. Oprócz zgrabiania nieczystości ("resztek pozimowych") powodujemy "dotlenienie" darni. Poprzez niezbyt silne, ale stanowcze czesanie darni umożliwia się przenikanie wody, powietrza i stosowanych później nawozów. Podczas grabienia niejednokrotnie spowodujemy wyrwanie kępek traw i nie jest to dla trawnika szkodliwe. Pamiętajmy, że w okresie wegetacji nasza darń będzie intensywnie użytkowana, a co z tym związane gleba ulegnie zagęszczeniu - zatem warto wiosną umożliwić jej prawidłowe natlenienie, sprzyjające późniejszej regeneracji.
Kretowiska
Kretowiska - usuwane są przy okazji grabienia. Najlepiej nadmiar ziemi wynieść poza obręb trawnika, a pozostałe resztki rozgrabić równomiernie. Walka z kretem, jeśli nie chcemy powiedzieć, że jest niemożliwa, na pewno jest bardzo trudna i dla działkowiczów bardzo uciążliwa. Większość z nas z pewnością doświadczyła już tego. Nigdy przy odstraszaniu tego zwierzęcia nie wolno używać szmat nasączanych naftą, olejem napędowym czy rozpuszczalnikami. Zapach tych środków jest z pewnością dla kreta niemiły, ale dla środowiska jest bardzo toksyczny. W miejscu jego stosowania możemy pożegnać się ze wzrostem roślin przez kilka najbliższych lat, czego na pewno nie życzylibyśmy nikomu. Bardzo powszechnie stosuje się preparaty odstraszające i pułapki, które kupić można w sklepach ogrodniczych - skuteczność ich jest duża, pod warunkiem systematycznego stosowania. Metodą "babuni" jest wkopanie na obrzeżach trawnika butelek szyjką ku górze, lekko wystającą nad powierzchnie darni, skierowane ku stronie świata, skąd najczęściej na naszej działce wieje wiatr. Szum powietrza wpadającego do szyjki butelki powoduje "gwizd" dla kreta nie do zniesienia - spróbować warto.
Warto jednak zastanowić się, co powoduje, że kret upatrzył sobie właśnie nas, a nie na przykład naszego sąsiada? Zadomowił się u nas, a nie obok? Dlaczego? To pytanie zadajemy sobie bardzo często. Wiadomo, że kret żeruje tam, gdzie ma pożytek. A gdzie ma pożytek? Kretom dobrze żyje się w tych miejscach, gdzie jest bardzo żyzna ziemia. Znajduje tam mnóstwo owadów stanowiących dobre pożywienie dla tego szkodnika trawników, zatem trudno wymagać, aby je opuścił. Chyba jednak jesteśmy sobie trochę winni sami. Nasz trawnik nie wymaga tak żyznego podłoża do prawidłowego wzrostu, często nawet zaleca się, że piasek może stanowić przy zakładaniu trawnika aż 70%. Gdy chcemy "przedobrzyć" z pewnością dla trawnika daje to sprzyjającego warunki dla rozwoju w pierwszym okresie jego wzrostu, ale później może przynieść nieoczekiwane rezultaty. Czasem może lepiej dostosować się do ogólnie przyjętych zasad związanych z zakładaniem trawnika?
Odcinanie brzegów trawnika
Jest to ważny zabieg pozwalający na podniesienie walorów estetycznych darni. Warto o nim pamiętać właśnie wiosną, gdy prac jeszcze jest niewiele, a efekty tego zabiegu są naprawdę wysokie. Odcinania dokonujemy przy pomocy szpadla, wzdłuż linii rozciągniętego sznurka lub wzdłuż przewidzianej krzywizny. Podobnie odcina się od powierzchni trawnika darń wokół drzew i krzewów, a także rabat i planowanych kwietników. Fragmenty odciętej darni warto przeznaczyć na uzupełnienie miejsc, w których wiosną widzimy braki, w postaci żółknących plam.
Odchwaszczanie
Zabieg ten, aczkolwiek prosty, zwykle jest przez nas bardzo nie lubiany. Chwasty, niestety, to pierwsze rośliny wiosenne nie dodające uroku naszemu trawnikowi. Trzeba je bezwzględnie usuwać - szczególnie chwasty trwałe - najlepiej nożem. Po wycięciu z gleby wszystkie te rośliny można zakopać lub wysuszyć i spalić.
Odfilcowywanie
Ten zabieg, polegający na usunięciu z darni niezmineralizowanych jej części, źdźbeł pozostających po koszeniu i nieprawidłowo zgrabionych, powodujących "zasklepienie" nie dopuszczające wody i powietrza, nie zawsze jest potrzebny, jeśli dobrze wygrabimy trawnik. Warto jednak raz w roku i to właśnie wiosną taki zabieg przeprowadzić. Gdy jednak decydujemy się na jego zastosowanie warto pożyczyć lub kupić specjalne urządzenie zaopatrzone w noże. Powoduje ono przecięcie darni na głębokość około 5 cm, z jednoczesnym wyczesaniem "martwicy" zalegającej na powierzchni ziemi w postaci nieprzepuszczalnej skorupy. Sami zdziwimy się jakie ilości suchych źdźbeł znajduje się w tym miejscu.
Uzupełnianie ubytków
Wiosną, po zimie, często widoczne są ubytki darni na trawniku, co bardzo zubaża walory estetyczne naszego ogrodu. Po zabiegu odfilcowywania można przystąpić do zagospodarowania tych ubytków. Można przeprowadzić to dwojako: poprzez dosianie ziarniaków traw i przez darniowanie.
Pierwszy sposób polega na dokładnym oczyszczeniu miejsca zniszczonego przez filc i w razie potrzeby dosypania ziemi do obecnego poziomu gleby, na której trawnik rośnie. Glebę należy silnie zagęścić, np. przez udeptanie. Po lekkim zruszeniu grabiami taką powierzchnię podsiewa się nasionami traw gazonowych o składzie zbliżonym do zastosowanego przy zakładaniu trawnika. Całość przysypać należy 1 cm warstwą ziemi i silnie zwałować (lub udeptać). Tak wczesne przystąpienie do tego zabiegu jest uzasadnione, bowiem nie kosimy jeszcze darni, co mogłoby być przyczyną "wywiania" przez wirujący nóż kosiarki świeżo posianych ziarniaków. Po okresie jednego miesiąca w tym miejscu pojawia się nowa trawa, zwykle w okresie wegetacji nie różniąca się już od pozostałej powierzchni.
Drugi sposób to pozyskanie darni z miejsc jej odcinania brzegów trawnika lub powierzchni wokół drzew czy rabat. Miejsca pod darniowanie oczyszczamy z resztek suchej trawy i tworzymy zagłębienie w powierzchni tak głębokie, jak miąższość pozyskanej darni. Po jej ułożeniu warto ją mocno ugnieść i silnie podlać - zwykle, przy takich zabiegach przyjęcie darni jest stuprocentowe.
Wałowanie
Zabieg bardzo korzystny dla wzrostu darni, ale pod warunkiem właściwego i terminowego jego zastosowania. Przez okres zimy sekwencje zamarzania i odmarzania gruntu powodują, że korzenie traw gazonowych straciły dobrą przyczepność z podłożem, na którym rosły. Na powierzchni trawnika widoczne są tzw. poduchy, których obecność najlepiej można zauważyć spacerując po darni: W niejednym miejscu jest ona wyraźnie uniesiona i po nastąpnięciu miękka. Świadczy to o konieczności jej zwałowania celem dociśnięcia do podłoża. W naszych warunkach klimatycznych jednokrotne zastosowanie tego zabiegu wałem o ciężarze od 70 do 100 kg i to właśnie wiosną, wydaje się zupełnie wystarczające. Drugą zaletą wałowania jest zgniecenie źdźbeł traw, co przyczynia się do intensywnego ich krzewienia, a to z kolei daje efektowną zwartość darni. Czasem nawet mówi się, że wałowanie wiosenne zastępuje pierwsze koszenie trawnika.
źródło: Czasopismo "Działkowiec"